"Do pierwszej komunii świętej przystąpiłam w wakacje
1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Miałam wtedy 13 lat, razem ze
mną szła do komunii moja 4 lata młodsza siostra. W tamtych czasach, mimo że
byłyśmy córkami ziemianina, nie było związanych z tym sakramentem wielkich
uroczystości, a co za tym idzie nie uczestniczyłyśmy też w żadnych
wielomiesięcznych przygotowaniach. Dzieci nie musiały wtedy zdawać żadnych
egzaminów, chociaż w każdym domu od najmłodszych lat uczyły się wszystkich
modlitw. Ich odmawianie w rodzinnym gronie było codzienną tradycją w
przeciwieństwie do czasów współczesnych, kiedy ta tradycja, nawet podczas
Wigilii, zamiera.
Ani ja, ani moja siostra nie miałyśmy specjalnych
strojów przygotowanych na okazję I komunii świętej. Owszem były to jasne i
gładkie sukienki, ale nie były szyte dla nas specjalnie na ten dzień. Pojechałyśmy
do kościoła bryczką z rodzicami i dwiema młodszymi siostrami. Przyjęłyśmy I komunię
świętą podczas zwyczajnej mszy i jako jedyne w tym dniu. Po mszy, jak zwykle, wróciliśmy
do domu i każdy zajął się swoimi obowiązkami. Nie pamiętam, żeby z tej okazji podano
jakiś uroczysty obiad – to był dzień jak każdy inny, z tą różnicą, że od niego
począwszy mogłyśmy z siostrą pełniej uczestniczyć we mszy świętej."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz