Zapraszamy do lektury wspomnień komunijnych dorosłej dziś wychowanki Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidzących w Laskach.

Sukienki na tę uroczystość cała grupa miała jednakowe; były szyte w szwalni internatu,
w którym mieszkałyśmy. Wianki ze świeżych kwiatów uwite przez każdą z mam, które wyjątkowo mogły przyjechać dzień wcześniej i przenocować w internacie, były jedyne w swoim rodzaju, bo „czuło się” w nich rękę i serce mamy, za którą na co dzień tęskniłyśmy.
Do każdego dziecka mogło przyjechać 5 osób z rodziny, do mnie przyjechało
osiemnastu gości z Łowicza, moich rodzinnych stron. Jedna z moich ciotecznych
sióstr przywiozła nawet łowicki strój i założyła go na Mszę Świętą i wspólne
zdjęcie.
Dzień I Komunii był świętem Zesłania Ducha Świętego; już od rana pachniało
kwiatami
z wianków, a także wszystkimi kwiatami i krzewami kwitnącymi w tym czasie przed kaplicą i stojącymi na Ołtarzu. Podczas Mszy Świętej koledzy czytali brajlem czytania, a ja z koleżanką śpiewałam psalm.
z wianków, a także wszystkimi kwiatami i krzewami kwitnącymi w tym czasie przed kaplicą i stojącymi na Ołtarzu. Podczas Mszy Świętej koledzy czytali brajlem czytania, a ja z koleżanką śpiewałam psalm.
Po Mszy Świętej sala gimnastyczna internatu zamieniła się w domowy salon pełen
wiosennej dekoracji, skąpanych w zieleni warzyw kanapek, zapachu ciast, a
przede wszystkim serdeczności. Wszystko w tym dniu działo się dla nas:
powitanie i życzenia siostry kierowniczki, kiedy przyszłyśmy już do internatu,
koncert przygotowany przez starsze koleżanki po zakończonym śniadaniu.

Dotychczas dzień I komunii św. jest dla mnie jednym z najważniejszych świąt w roku."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz