wtorek, 5 listopada 2013

Z pamiętnika matki pierwszokomunijnej - odc. 2



Różańcowy październik

W szkole przygotowania do komunii ruszyły pełną parą już od początku roku. Dzieci w każdym miesiącu mają do zaliczenia modlitwy, z których ksiądz odpytuje na ocenę. Zastanawiam się, jak moja córka jest w stanie tak szybko nauczyć się czasem dziwnych i na co dzień nieużywanych słów i zwrotów. Ale na razie dzielnie zalicza wszystko w terminie. Dodatkowo, w październiku dzieci chodziły do kościoła na różaniec. Obowiązkowo trzeba było być przynajmniej 5 razy. Nam udało się być na dziesięciu różańcach, ale wielu rodziców miało problem, żeby zdążyć z pracy do kościoła na godzinę 17.00. Żeby sobie wzajemnie pomóc ustaliliśmy, że w jednym tygodniu jedna mama zabierała kilkoro dzieci, a w kolejnym tygodniu inna mama miała „dyżur”. Dzięki takiemu rozwiązaniu dzieci mogły spełnić oczekiwania i dostać zaliczenie. Spotkania różańcowe były naprawdę ciekawe i Zuzia z przyjemnością w nich uczestniczyła. Dzieci śpiewały, siostra grała na gitarze, każdy przynajmniej raz musiał powiedzieć do mikrofonu „Zdrowaś Mario”, co było dla dzieci nie lada przeżyciem.
W listopadzie czeka nas spotkanie dotyczące między innymi wyboru strojów komunijnych, większością głosów zdecydowaliśmy, że dzieci będą mieć alby. Będzie też wybierana firma, która zajmie się filmowaniem ceremonii i robieniem zdjęć. Nie mam jeszcze zarezerwowanej restauracji, bo ceny są czasem zaporowe. Ech, przygotowania niemalże jak do wesela...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz