niedziela, 21 kwietnia 2013

Z pamiętnika matki pierwszokomunijnej - odc. 7

 

Dwa przyjęcia komunijne?

 

Zazwyczaj po mszy pierwszokomunijnej cała najbliższa rodzina młodego "komunisty" udaje się do restauracji lub domu na przyjęcie. Zazwyczaj cała i zazwyczaj ta najbliższa. Co jednak, jeśli rodzice dziecka nie są już razem? Jak pogodzić "zwaśnione rody"?
W naszym przypadku propozycja spotkania rodzin matki i ojca na neutralnym gruncie, jakim wydawała mi się restauracja, została odrzucona. Wahałam się, jak najlepiej rozwiązać tę trudną dla dziecka sytuację. Chciałam, żeby tego dnia nie musiało odczuwać żadnych dodatkowych stresów. Ostatecznie, po mszy, na której była i rodzina ojca, i moja rodzina oraz znajomi, najpierw było małe przyjęcie w ogrodzie w gronie mojej rodziny, a po około trzech godzinach ojciec przyjechał po syna i zabrał go na kolejne zorganizowane dla niego przyjęcie z babcią, dziadkiem, ciocią i innymi osobami z rodziny ojca. Czy to było najlepsze rozwiązanie dla naszego syna? Nie wiem.
W innym znanym mi przypadku ojciec dziecka na propozycję matki, by dołączył do spotkania pokomunijnego w restauracji odparł, że na mszy owszem będzie, ale nie może zagwarantować, że będzie mógł ponieść koszty obiadu swojej czteroosobowej rodziny i sprawa zawisła. I chyba do dziś wisi nieustalona.
Pytanie, jak w takich sytuacjach czują się nasze dzieci? Jestem przekonana, że mimo wielu wrażeń potrzebują w tym wyjątkowym dniu obecności obojga rodziców, niezależnie od ich wzajemnej relacji. Pamiętajmy o emocjach naszych córek i synów. Niech to oni będą tego dnia najważniejsi.

autor znany redakcji

Przeczytaj opinie naszych klientów www.bamaxnet.pl/content/4-o-nas-opinie-naszych-klientow

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz